Maj w tym roku okazał się mało łaskawy dla zdrowia mojej rodziny. A jak wiadomo, złe samopoczucie nie pozwala cieszyć się w pełni tym, co za oknem . Powoli wszyscy wychodzimy na prostą, więc w tych ostatnich majowych dniach rozglądam się dookoła, zrywam do wazonu piwonie z ogrodu i oddaję się małym przyjemnością , czyt.mojej domowej " twórczości ".
Na pewne potrzeby, o których przy innej okazji, dość szybko musiałam wykonać tace shabby chic.
Uwielbiam białe, przetarte przedmioty ozdobione francuskimi napisami.
Tym razem powróciłam ( jeśli tak można powiedzieć, bo kiedyś próbowałam, ale poległam ) do techniki serwetkowej. Grafika drukowana na serwetkach, lub jak kto woli na bibułce, tez się sprawdza.
Całość zakonserwowana lakierem.
kupiona i wsadzona w tym roku piwonia.. tym razem królowa w kolorze białym , niespodziewanie :
i moja tegoroczna, subtelna kalina...
Jak widzicie, w ogrodzie też u mnie w białych kolorach :)
Cieszmy się tymi ostatnimi dniami maja! Następne dopiero za rok!
Pozdrawiam wszystkich zaglądających do Białego Kredensu :)