Uwielbiam nadawać przedmiotom nowe życie. A im bardziej one zdezelowane i w stanie beznadziejnym tym lepiej.
Ze względu na długie przerwy w dostawie tzw. "czasu wolnego", siłą rzeczy wybieram ( na razie) raczej przedmioty małe gabarytowo, a to dlatego by zdążyć zacząć i ukończyć swoje " dzieło" w trakcie jednej , krótkiej, południowej drzemki mojego syncia.
Tym razem "odświeżyłam" starą, zwykłą skrzynkę. Zamiast być nieużyteczną służy mi teraz jako pojemnik na gazety...wnętrzarskie oczywiście.
Rachu- ciachu i ...
Mała rzecz a cieszy! ;)
Od jakiegoś czasu przymierzałam się do zaadaptowania naszego tzw. pokoju prasowalniczego ;)
Takie pomieszczenie w domu jest (było ) oczywiście dość przydatne, ale przecież muszę też dać gdzieś upust moim pomysłom , kłębiącym się nieznośnie w głowie!! wybór był więc jasny...i jedyny.
Tak więc, w wolnych chwilach zamykam się teraz w tymże pokoju z białą farbą i pędzlem i maluję co się da.
Chcę stworzyć taki mój "priv. room"... moje książki, moje bibeloty, moje płyty i moje- szeroko pojęte- rękodzieło....mój świat.
Skrzynka na gazety stanęła właśnie w tym " Moim Nowym Pokoju".
Przytargałam także niedawno sosnowy regał, któremu też się dostało. Jednak w tej "robocie" towarzyszył mi już ( zbyt wcześnie tym razem przebudzony) półtoraroczny Syn. Zafascynowany pędzlami i czynnościami mamy, domagał się swoich narzędzi pracy. Dostał więc kolejno: suchy pędzel, świeczkę i papier ścierny. No i wymalowaliśmy sobie taki shabby-chicowy regał.
W poczekalni stoją już ( a raczej leżą) półka, którą wyszperałam na a. i lekkie krzesełko .
Ale to już muszą poczekać do jutrzejszej drzemki mojego księciunia...
Dzisiejsza moja "święta godzina" właśnie dobiega końca...
A zwiastują to radosne odgłosy dochodzące z dziecinnego pokoju ...
Dziękuję wszystkim podczytywaczkom ( i podczytywaczom ;)) za przemiłe komentarze i zostawiane ślady swojej obecności na moim blogu. Uwielbiam zaglądać i do Was ,ciesząc oko Waszymi zdjęciami i duszę Waszymi pięknymi opisami rzeczywistości :)
Pozdrawiam gorrrąco!
:)