piątek, 31 grudnia 2010

Odliczamy!


Kończy nam się jeden rok, zaczyna za chwil parę kolejny. Dla mnie ten rok był szczęśliwy i udany :)
Jestem szczęśliwa i wdzięczna ...za moich bliskich, za wszystkie chwile, które spędziliśmy razem i za wszystkie radości, które razem przeżywaliśmy...Wdzięczna za każdy uśmiech, który na tych moich kochanych twarzach widziałam! Niczego więcej sobie na ten Nowy Rok nie życzę, jak tylko tego, aby spędzić go razem z moimi najbliższymi, ciesząc się zdrowiem i sobą nawzajem!!!



Wam wszystkim Życzę Tego samego!!!
Cieszcie się każdego dnia bliskością kochanych Wam osób!
Niechaj nadchodzący Nowy Rok nie szczędzi nam zdrowia, powodzenia i wszelkich ciepłych uczuć!
Mam nadzieję, że spędzimy go wspólnie, poznając się i dzieląc radami, tak jak to było w tym, kończącym się właśnie roku!


WSPANIAŁEGO NOWEGO ROKU!!!


Do usłyszenia w 2011!

środa, 15 grudnia 2010

Idą, idą Święta...

Świąteczny nastrój jak co roku, zapanował także w naszej kawiarni.
Gorąca czekolada, czy cynamonowa latte popijana wśród zapowiedzi Świąt Bożego Narodzenia , ma jakby ciekawszy smak...

Lubię zapaść się miękko w fotel, grzejąc ręce na dużym kubku z ulubioną kawą i popłynąć w tym nastroju..Szron , który zajął okna werandy, przenosi w daleki, mroźny świat...Płonące ciepłym ogniem świec Anioły, malują na swych twarzach błogi spokój i jakąś tajemnicę...Jakie będą te Święta???

Tak to już jest, że zawsze w pierwszej kolejności ozdabiam właśnie kawiarnię, a dopiero potem dom.
W tym roku udało mi się wyrobić z dekoracjami już pod koniec listopada, tak więc od początku grudnia mogłam myśleć już wyłącznie o świątecznych akcentach w domu.
Ponieważ wciąż pytacie mnie o moją kawiarnię i prosicie o jakieś zdjęcia, tym razem ONA w roli głównej :


















Jadalne dekoracje są efektowne, ale  mają jedną, poważną wadę...Szybko znikają ze stroików :/
Nawet oprószenie ich sztucznym śniegiem, nie zniechęci anonimowych łasuchów :)

Czy ma ktoś ochotę na kawkę???
Zapraszam :)

Pozdrawiam zimowo!








sobota, 11 grudnia 2010

Lampiony adwentowe.



Tak cudnie jest dookoła...Wszędzie biało, "puszyście" , płatki śniegu jak oszalałe wirują w powietrzu...ku uciesze dzieci i niektórych dorosłych. Jak choćby mnie :) Rzecz jasna - ciut mniej magicznie robi się w momencie odśnieżania samochodu czy skrobania zamrożonej szyby :)


Dlatego też najlepiej przydziać ciepłe, wełniane skarpety :), wyczarować sobie miły klimat i rozłożyć się wygodnie, po pracowitym dniu, rozkoszując się chwilą , popijając rozgrzewającą herbatkę.
Taki właśnie nastrój stworzyłam sobie wczoraj, kiedy to wybiła "moja godzina",( czyt. dziecię uśpione ).
Uskuteczniając jak zwykle mały, pożyteczny recykling, stworzyłam sobie całkiem miłe świeczniczki, a raczej latarenki, czy jak kto woli lampiony. Chodziły mi po głowie już jakiś czas i wreszcie znalazłam czas, by je "powołać do życia" ;) A że Adwent trwa, lampiony jak najbardziej w czas!
Pierwotna, apetyczna forma:   :)


I forma mniej apetyczna, ale za to równie wprawiająca w dobry nastrój!






Nastrój świąteczny zagląda już we wszystkie kąty i kąciki w domu.
Plastry pomarańczy się suszą, pierniki "dojrzewają", grzaniec przy kominku już popijany...
...............
I tylko starajmy się, aby mieć ten spokój w domach, w sercach i nie zapomnieć PO CO TO WSZYSTKO, PO CO TE ŚWIĘTA...
Nie dajmy się ponieść szalonej wędrówce, ba, bieganinie po marketach, która gdzie nie spojrzeć jest już "uprawiana". Nie wiem jak Wy, ale ja mówię temu stanowcze NIE! Prezenty robię sama, w zaciszu uśpionego domu, relaksując się przy tym niezmiernie, a szaleństwa i szaleńców omijam szerokim łukiem!
Czego i Wam Kochane życzę!

Na koniec - moja najpiękniejsza, tegoroczna ozdoba świąteczna:


Pozdrawiam ciepło, życząc miłych, rodzinnych wieczorów w oczekiwaniu na te Święta!



czwartek, 2 grudnia 2010

Magiczny grudzień...

I zawitał po raz kolejny do nas grudzień. Mróz szczypie w nosy, śnieg skrzypi pod nogami , a jego płatki migoczą magicznie niczym diamenty.Zasypany świat wygląda tajemniczo i bajecznie. Nie trzeba być dzieckiem, aby zachwycić się tym , co od kilku dni maluje się nam przed oczami.
Odliczanie do Świąt Bożego Narodzenia oficjalnie rozpoczęte. Ozdabianie świątecznymi akcentami zaczęłam kilka dni temu od kawiarni, gdyż strasznie leżało mi to na sercu. Co roku staram się wymyślać inne dekoracje, oczywiście w większości własnoręcznie wykonane i własnego pomysłu. Przy okazji zrobię" dokumentację foto" i pokażę efekt końcowy. Spędziłam 9 godzin na zmianie wystroju i nie muszę dodawać chyba, że byłam w swoim żywiole. Wyszło super , a pochwały zbierałam już w trakcie :) Bonusem dla klientów akurat przebywających w kawiarni, były  moje wywijasy i pozycje niczym z jogi dla zaawansowanych, które uskuteczniałam zawieszając to wszystko.
Dekoracje w domu przybywają stopniowo i na razie raczej w formie drobnych akcentów. Ale wystarczy światełko jednego świecznika, by zrobiło się miło. Jednego...hmm...to oczywiście niewłaściwe słowo w moim przypadku, Oczywiście, że nie jednego! W samych tylko kilku ostatnich dniach przybyło mi ich aż 4, a gdyby doliczyć do tego jeszcze kilka oklejonych - czyli jakby nie było nowopowstałych świec, liczba to odpowiednie by się zwiększyła :)







Takie maleństwo , a jak cieszy :)
Wypatrzyłam swoim czujnym, łowczym okiem takie oto dwa urocze świeczniki, a raczej podstawy do świec.
W swojej pierwotnej "szacie" nie wyglądały może najgorzej, ale zdecydowanie nieodpowiednio do mojego wnętrza domu. 



Co robimy w takim przypadku? Pytanie jest poniekąd tendencyjne :)










C.d.n.

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komentarze pod ostatnim wpisem a także cudowne maile. 
Są one dla mnie bardzo motywujące! Dziękuje Wam!
Dobranoc :)