wtorek, 27 lipca 2010

Imieninowo...

Mimo, że jestem całkiem dużą dziewczynką, imieniny obchodzić lubię..nawet bardzo.
Pamiętam, że jako ta mała Ania, czekałam na ten dzień z wypiekami na twarzy..Tyle prezentów!! i te dziecięce "domówki", a na nich gry, zabawy,desery lodowe, oranżada i sterty kanapek, które zjadałyśmy w mig!! Ubolewałam tylko strasznie nad tym, że moje imieniny przypadają we wakacje i nie mogę pomaszerować do szkoły z miętowymi cukierkami w szarej torebce, dla kolegów i koleżanek z klasy..
Pamiętam  też, że dostawałam od dziadka białe gladiole..Były to wtedy moje ulubione kwiaty! Ekscytowałam się strasznie, że są niewiele niższe ode mnie i , że to takie " dorosłe " kwiaty.
Od tamtej pory trochę się zmieniło, choć nadal lubię białe gladiole , a na 26 lipca czekam z radością.
W tym roku pierwszy raz obchodziłam imieniny jako mama :) Mój synek co prawda wierszyka  jeszcze nie zdołał mi powiedzieć, ale postanowił zrobić mi niespodziankę i obudził się z kiełkującym pierwszym ząbkiem! (nareszcie!)
Dostałam dużo prezentów i prezencików, takich w "mój klimat"..Już na kilka dni przed, obdarowywana byłam pięknościami i kwiatkami - choć nie zawsze dający mieli świadomość, że ja sobie odbieram je imieninowo :)
Kilka z nich chciałabym tu uwiecznić.
Moja  Przyjaciółka Magda - ( skądinąd uczestniczka moich dawnych , dziecięcych "domówek" ) obdarowała mnie ( i Dawidka ) własnoręcznie wykonanymi cudeńkami. Takie prezenciki są dla mnie zawsze najcenniejsze  i najszczersze! Dziękuję Magduś!










Ten kwiatek to podobno kaktusik. Czy ktoś wie jak się zwie???Przyznam, że pierwsze widzę taką odmianę.
A zobaczcie tylko na to cudo! mnie ujęło za serce!Ja sama zabierałam się do zrobienia czegoś podobnego, jak tylko mały się urodził :/ Teraz problem z głowy!



Pokaźny storczyk od znajomych , który dumnie niczym paw stoi teraz w jadalni.
A, że jak to storczyk, okazał się baaardzo fotogeniczny, nie mogłam odmówić sobie przyjemności popstrykania. Uwaga, będzie monotematycznie przez chwilę :/











A skoro w temacie kwiatowym już jestem, to o Eustomie słów kilka...
Zakochałam się w tym kwiatku, niespełna 3 lata temu, kiedy to dostaliśmy ich bardzo dużo na ślub.
Co niektórzy mówili wtedy, że ten kwiat pasuje bardzo do mnie..Chyba mieli rację. Wygląda na to, że łagodny charakter nas połączył..Dostałam wczoraj taki bukiecik eustomkowy od mojego M.
Jest uroczy...i bukiecik ...i mój M.!!!













I jeszcze kilka drobiazgów, którymi mnie obdarowano:








Kartka z kolekcji mojej ukochanej Anne Geddes:






Naturalna gąbeczka z morza martwego:



I...


No i najważniejsze! Doczekałam się! Teraz to się dopiero zacznie szaleństwo!!



Tegoroczne imieniny zaliczam do udanych i już czekam na następne!
Pozdrawiam wszystkich zaglądających do Białego Kredensu, a wczorajszym solenizantkom ślę życzonka! NAJLEPSZEGO!!!!

czwartek, 22 lipca 2010

Drugie życie pewnej skrzyni...



Jakiś czas temu natknęłam się na starą skrzynię, ot, taka sobie zwykła skrzynia..Stała sobie bidula w ciemnych "piwnicach podziadkowych" i chyba nawet nie marzyła, że jeszcze może być przywrócona do życia..A że mam słabość do wszystkiego co surowe, naturalne i drewniane przygarnęłam biedaczkę do siebie i pilnowałam, aby jej nikt za śmieć czasami nie wziął, co jakby skąd inąd byłoby zrozumiałe :)
Znalazłam wczoraj chwilkę, i podarowałam rzeczonej skrzynce drugie życie. W prawdzie na początku miałam na nią inny pomysł, chciałam na niej namalować napisy typu "GARDEN, FLOWER itp." ale w końcu zmieniłam kurs w stronę decoupagu i jest teraz sielsko i angielsko!
Po zabiegach mycia, prania, osuszania, oczyszczania, szlifowania wytoczyłam moje ulubione dzieła w postaci pędzli i białych farb, a później to już tylko motyw i lakierowanie...

                                                                       BEFORE:


AFTER:



















Pozdrawiam upalnie, urlopowo i wakacyjnie!




poniedziałek, 12 lipca 2010

Shabby,Cottage lipiec...

Lipiec rozpoczął nam się upalnie...Termometr pokazał w cieniu 35 stopni, a w słońcu osiągnął już całkiem niebotyczny wynik...Afryka...Ulice miast się wyludniły, a Ci , których widać, chłodzą się w kawiarniach na mrożonych kawach, herbatach, sorbetach i lodach - w każdej ilości, byle zmroziło.
W poszukiwaniu schronu udałam się do mojego "creativ roomu" i schłodziłam się trochę bielą shabby chicu.
Oto co powstało :





















Doniczkę już kiedyś prezentowałam, ale chciałyście ją zobaczyć bliżej :






To takie drobiazgi...ale cieszą oko i dopełniają wnętrza.
Oczywiście na mojej taśmie produkcyjnej jest aktualnie wiele rzeczy, te większe - zaczęte i ciągle nieskończone..A w głowie tysiące kolejnych, mnożących się ciągle pomysłów.

Twórczość twórczością, ale wyjechać i odpocząć czasami też trzeba. Udało nam się wybrać na kilka dni nad morze..Całkiem nieplanowanie, spontanicznie, z dnia na dzień...Pierwsze wakacje we trójkę :) Nasz Mały Raczek pierwszy raz w życiu zamoczył swoje małe stópki w ciepłym morzu i pobawił się w piasku..Uroczy widok :) Te małe "wątrobianeczki" kiwające się i pluskające w wodzie...


Uchwyciłam w obiektywie kilka sielskich widoków, widoków jak z obrazka, w moich ulubionych klimatach.
 Taki retro wózek marzy mi się od dawna...Wstawiłaby go do pokoju dziecięcego i wypełniła wesołymi misiami.










Wiklinową , białą szczękę widziałaby chętnie na tyłach swojego ogrodu, w towarzystwie pnącej się róży...Wyglądałoby cudnie...





















Pozdrawiam upalnie i dziękuję za wszystkie miłe wpisy pod ostatnimi postami.

poniedziałek, 5 lipca 2010

Szybki prezent...

Tak się nieraz w życiu składa, że potrzeba okazuje się najlepszą Matką wynalazku..
W moim przypadku prezentu..Potrzeba była takowa, że za pięć dwunasta musiałam wejść w posiadanie czegoś, czym mogłabym obdarować pewną przeuroczą istotkę..
Czasu naprawdę było niewiele... silnik auta już prawie odpalony, a ja rach - ciach - ciach i  gotowe!!
Powstał całkiem ładny, retro portret jubilatki, wydrukowany na płótnie, obszyty koronką...
Passe- partout zrobiłam z materiału w kolorze buduniowym, aby ładnie współgrał z wydrukiem. Jeszcze tylko ramka, oczywiście bielona i postarzona, która suszyła się na tarasie, kiedy to ja zmywałam z siebie resztki farby i szykowałam się do wyjścia.
Do kompletu - kopertę na kartkę z życzeniami także ozdobiłam wydrukiem płóciennym . Będzie można ją później także oprawić w rameczkę.

 Od A do Z "hand made by me", łącznie ze zdjęciem, które zrobiłam jubilatce jakiś czas temu.




Na szczęście warunki do pospiesznej sobotniej twórczości, były baaardzo sprzyjające :)


Pozdrawiam wszystkich zaglądających do mojego Białego Kredensu!!!